Wiedzmin: Gra Wyobrazni
--------------------------------
Prowadze sesja. Druzyna walczy wlasnie z grupka zombie-krasnoludow (ach ta moja wyobraznia

). Jeden z graczy broniac sie zasada z poodrecznika ze "gracze maja sie dobrze bawic blabla nie powinienem ich zabijac blablabla chyba ze sami chca blablabla mowi:
g1:leze na ziemi i nic nie robie
Po chwili ma rozwalone wnetrznosci, ciezko krwawi jest trzy cwierci od smierci. Reszta druzyny juz po pokonaniu przeciwnikow zastanawia sie jak mu pomoc.
g2 (mag): probuje mu to poszwywac
ja: g1 ma poharatane wnetrznosci. samo poszwanie nic nie da.
g3: (do g2) ty, on ma osiolka.
Skonczylo sie na tym ze przeszczepili mu narzady osla. zgodzilem sie na to pod warunkeim ze wszystkie cechy g1 beda obnizone
g1: co?! <wale sie toporem w leb>
i zginal.
-----------------------------------------------------------------------
jeszcze inna sesja. tym razem prowadzi moj qmpel. druzan jest w jakiejs wiosce w ktorej wszyscy zachorowali na dziwna chorobe. g2 stara sie pomoc jedenj kobiecie swoimi eliksirami itp.
mg: Nagle widzisz jak z jej oczu, uszu, nosa i innych czesci ciala zaczyna plynac krew. To jakie krwotok wewnetrzny.
g2( do innych wiesniakow):
Nie moge jej pomoc. To pewnie jakis wirus.