miałem już 8 level i cały happy byem że zara se na maina wejde(ale ja głupi byłem...). No i ide sobie do posagu, ale naszla mnie mysl ze pojde na szielety wypadnie mace i se jeszcze sprzedam , na runki bedzie... Ide na szkielety, 2 poszły gładko, schodze jeszcze niżej a tam juz 3 szkielety. Zostało mi chyba ze 20 hp, a jeszcze kawał drogi do miasta. Zatruł mnie poison spider, zablokowały mnie we wąskim przejsciu no i ''you are dead''

. OK mysle sobie, jak dedłem ciała nie było widać, a w plecaku było ze 0,5k kasy i rozne duperele w tym wędka. Nikt nie zabrał mi bp, wzielem go sobie i znalazłem pusty flakonik(aha zjechał na 7 poziom i znowu awansowałem). Napełnie go trucizną i dam żeby wypił go jakiś noobek. No i napełniłem, i przez przuypadek zrobiłem use with na siebie

brało mi zycie w zastraszającym tempie. Wychodze szybkoi z podziemi i ide sie do lasu schowac, ale przyuważyl mnie jakis koles, zaczął za mną iść i wziął sobie zawartość, a mnie zostało tylko uczucie że to ja jestem NOObem, z wściekłości rzuciłem telefonem w szafe, wyłączyłem kompa i poszedłem na dwór... w skrócie: 2 śmierci w ciągu 5 minut, wow dobry jestem...
