Arashel
Racja, aczkolwiek, nie twierdze, ze nie zdarzalo mi sie czasami upodlic. Jesli ktos uwaza to za fajne a tego nie doswiadczyl, to niech się upodli, a potem przezyje dzien nastepny

ochota na picie w nadmiarze przejdzie mu szybciutko.
PS. Pijasz metanol? jak tam Twój wzrok?

ja tam wole C2H5OH
Palić, nie palę, tzn nie nałogowo, zdarza mi się zapalić na imprezie raz na miesiac papierosa, kiedy faktycznie wokol jest pelno dymu, co ciekawe na codzien mam wrecz wstręt do tego zapachu.
Jeśli chodzi o moje picie przed 18, to nie twierdze, ze bylem jakims abstynentem, ale szanowałem się w przeciwienstwie do niekotrych znajomych. w Gimnazjum stycznosc z alko mialem srednia, w liceum juz wieksza, ze względu na dobre towarzystwo z którym można było sobie w ciepłe dni usiąść gdzies na jakiejs ławce w jakiś lasku, czy na opuszczonej łące i pogadac, poopalać i popić sobie browarkiem i zagryzc karkówką czy kielbaska z ogniska, kolo 17-nastki zaczelo sie lazenie po klubach krakowskich (tych do ktorych mnie wtedy wpuszczali

) i wtedy bywalo ciezko, uspokoilem sie troche przed matura, natomiast okres studiow, to taki maly szok dla mojej watroby
