Osobiście odtworzyłem sobie kiedyś to jako niebo-miejsce dla nas idealne, i piekło-najbardziej dla nas znienawidzone.
Podam na przykładzie.
Jeśli ktoś przez całe życie (lub większość ;P) był złym back daark satanistą, a (pomijając bluźnienie na boga) trafi do nieba, będzie to dla niego ciemna jaskinia, a bóg to obwieszony pentagramami demon. Full szczęście.
Jeśli jednak wyląduje w piekle, będzie to piękny obwieszony krzyżykami klasztor, a szatan to nawiedzony biskup siłą zmuszający go do poprawy i nawrócenia się.
Dla maniakalnego katolika będzie oczywiście odwrotnie, na muzułmanina w niebie będzie czekać Allach i 700 dziewic, etc.
To chyba najlepsza wizja, dla każdego optymalna.
Oczywiście, w takim przypadku, przy sądzie ostatecznym nie liczyłaby się wiara, a jedynie czyny.
__________________
Pisał to:
ichos
|