[Bosy_Wiesniak]

Cudem z 2:11 wyciagnelismy na 22:20. Po dedzie otrzymałem kilka PM z gratulacjami. Dziwnym trafem wszyscy autorzy gorących życzeń typu: "HAHAHA stara ku*wa padła", w nieznaczym odstępie czasu otrzymali moje życzenia "HAHAHA akuku". Jednak niedosyt pozostał. Vygibusy dobrze radzą sobie w norach i dziurach, my baliśmy się tylko o to, że zdąża wylogować, stąd ten samobójczy atak. Gdyby było więcej czasu III armia wyzwolenia nebuli - Waffen NOOB SS, wyciągała by ich z nory niczym wisienki z tortu, kolejno jednego po drugim. Stało się jednak inaczej. Wodz stwierdził rzeczowo "na kur*ie w nich" i polecielim. Dodatkowym utrudnieniem był brak szpiega na ich TS. Vura jak wiemy przestał szpiegować, musieliśmy więc radzić sobie sami. Potem żmudne kupowanie bless, drogie podróże, i wreście zobaczyliśmy tego wieczoru Edron po raz drugi. Znowu padło ciepłe "na kur*ie w nich" potem troche gimnastyki na drabinkach i jakoś to poszło. Dziwi natomiast jedno - Wielki Strateg Chessmaster VURA 7000 - opity do nieprzytomności syropem odwagi, zamiast zgarnąć wygraną (11:2) w przypływie optymizmu rzucił się do walki. Musiał jednak przegrać, przecież nawet małe dzieci wiedzą, że samymi pionkami wojny się nie wygra...tym bardziej, że niektóre pionki stały na dywanie niczym przylepione muchy do świeżej kupy. Jak widać syropu nie starczyło dla wszystkich. Co do noobów które utrudniały walkę, skoro na Edron był Arthas to czemu inne nooby nie miały tam być???
PS.
W pewnym momencie na filmie widać jak pada Deerdek. Informuję wszystkich obrońców zwierząt, że nie został on zabity. Uśpiliśmy go tylko, wyszorowaliśmy, ostrzygliśmy, odwszawilismy i został odesłany do łóżka. Tej nocy akademik w Poznaniu pachniał po raz pierwszy od jego przybycia.