Usiłuję od zawsze przekonać wszystkich że jesteśmy pierwszą na Morganie gildią, która ma sporo high-leveli, niektórych nawet doświadczonych. ale nie interesuje nas zupelnie władza. Kto zna lepiej stare Hurricane, też mniej więcej wie jakimi jesteśmy graczami ja i Akon - bo Arpens idzie chyba podobną drogą co my. Do wojen nam daleko, do sprawiedliwości i pomagania już bliżej - ot taka nasza rola w tej grze.
Wojny albo nas nie obchodzą, albo mamy je za sobą, albo jesteśmy pokojowi (albo jedno i drugie) i po prostu z tego względu jesteśmy niegroźni, a możemy się przydać przy questach, przy pk-teamach jak w przypadku Kopengas kiedyś itp. Nas się po prostu zupełnie nie opłaca ruszać dla kilku więcej respów, bo to jedyny zysk z wywalenia nas. Szczególnie że mamy kumpli i tutaj i tutaj, więc to też zawsze grozi rozłamem w gildii - to bardziej w przypadku RC niż NPNP. Granica 200lvla chyba u nas się zbliża powoli, wtedy może wrócimy do tematu.
Boterów już nie ruszam zbyt natrętnie bo kilka razy wpadł mi ktoś z NPNP czy RC przypadkiem pod rękę i cóż, raczej przyhamuję. Jak ktoś wygra za 290 lat tą wojnę, to może z nim to jakoś uzgodnię, a może odpuszczę i tyle. Z powodu botów tylko Arcy Volltio bluzga sobie na mnie, ale generalnie RC mnie za to nie chce prać. A Knighthood chyba się odezwą lada chwila, bo jadą gdzieś na nowych charach i nie potrafię niestety ich namierzyć.
Nie wydaje mi sie, zebysmy mieli granice 200 lvla. Nie wiem też co uslyszal Wadee, spytam sie go.
|