Ja jestem ateistą, i w mojej filozofii końca świata nie będzie, ludzie się pozabijają nawzajem, zanim ewentualny Bóg zainterweniuje. W niebo, piekło też nie wierzę( chociaż moja katechetka twierdzi że to właśnie z piekła pochodzę). Moja losy po śmierci będą jasne. Poproszę - przed śmiercią oczywiście - moich jeszcze żywych przyjaciół aby poddali mnie kremacji, a prochy wysypali w jakieś miejsce bliskie memu sercu. - Jeszcze nie wiem jakie to miejsce, ale na pewno będzie oryginalne.
Pozdrawiam!
