Wy tu sobie o rl piszecie a ja mam problem...
Biegam sobie po pohu, patrze a tu Aesa Aryn na południowy-wschód od temple stawia letter i mówi: I'm Here... Ja mu na to "kk" i ide na wschodnią część poha... Nagle goni mnie Aesa i bije z sd... Po dłuższej rozmowie dowiedziałem się że on expi również na "gs hole" a ja mu 1 gsa wybiłem... Przeprosiłem i poszedłem dalej... Zamordowałem może z 4 ogromne pajączki (podwójny resp na wschód od temple i coś mnie natchnęło, żeby zapytać Aesa czy przypadkiem tam sobie też terenu nie zajął... On odparł, że "TAK również tam expi". Po kilku minutach smętnego wybijania orców i smoczków podbiega do mnie wcześniej wspomniany Aesa i zaczyna mnie obrzucać prezentami typu SD z pretensjami, że wybijam mu (również wyżej wspomniane gs'y).
Taki mały dowodzić niewinności:
Dla mniej kumatych bądź leniwych:
-13:44 Aesa mi oznajmia, że wszystkie gs na poh są jego
-między 13:42-13:52 nie ubiłem żadnego gs'a (widać na ss [jasne jest to, że gdybym zabił oberwał bym on takiego gada chociaż raz {na screenie nie ma żadnego hita gs'a}])
-13:52 Aesa obrzuca mnie prezentami...
I tutaj moje pytanie: czy zasłużyłem sobie na hunta, czy też nie?...
Osoby, które mają większe wpływy ode mnie (czyli każdy tu na tym forum) mógłby pogadać z "AESA ARYN"em
>>> WIEM żE NIEKTóRYCH TO CO NAPISAłEM ROZśMIESZY

<<<
[EDIT] widoczne są błędy w moim angielskim (nie zwracać uwagi) ...
[EDIT2] @down: Aesa myli fakty... Wbiłem mu się na resp tyle, że zanim mnie upomniał, upomniał mnie i już nie "wbijałem" mu na respa...