Czasem się pośmieje, po za tym
zazwyczaj po prostu olewam.
Aczkolwiek, jeśli jakiś 14letni szczyl pomalowany na czarno, z grzywą na pół ryja jest akurat w mojej ulubionej knajpie, na dobrym koncercie, to sobie nie żałuję.
Moje glany też nie, śmieszny mnie ta subkultura.
Jak ktoś lubi chodzić w śmiesznych dresach i być ściętym na -1mm - wszystko okej, jego sprawa, a co ja o nim sądzę to co innego, ale emo? To smutne
