Ja pierwszy raz zalogowałem się na fortere gdy była tibia 7.4 i wtedy grało się przyjemnie, a teraz to przeludniony świat, 95% osób które grają to n00by z którymi już większość nie ma sił walczyć i odchodzi. Ja tam mam w dupie czy jest 100 czy 700 brazoli czy innych idiotów którzy po za tibią nic więcej nie widzą, ważniejsze jest czy potrafią żyć/grać z innymi ludzmi. Nawet ten komputerowy świat jest bardzo podobny do prawdziwego, tak samo jak prawdziwi są ludzie w którego życiu uczestniczą. Niektórzy w rl są dzieciakami które myślą że nie ma lepszych od nich i starają się to pokazać w tym tibijskim świecie uprzykrzając życie innym osobom, bez których i on nie miał by po co istnieć jako gracz. Jeśli by wszyscy dbali o życie fortery tak jak dbają o życie w prawdziwym świecie gra była by tylko przyjemnością. Nawet gdy są wojny między gildiami, to i tak grało by się przyjemniej gdyż potrzebny jest ten dreszczyk emocji gdy z kimś się bijesz, czy pniesz się w górę w rankingach.
Ja gram po to żeby głównie porozmawiać z ludźmi. Przez ten długi czas, który minął od stworzenia mojej pierwszej postaci w tibi, do niczego tak dokładnie nie doszedłem, poza nowymi znajomościami. Moja postać w tej grze to jakiś low lv, w n00bowskim eq, słabymi skilami jest to moja XX postać w tej grze i jest mi z tym dobrze. Nie potrzebna mi jest do szczęścia żadna bardzo dobra postać, ważniejszy jest kontakt z innymi ludźmi nawet za pomocą tych pikselowatych ludzików. Czy padne od jakiegoś 8lv który chce się wyżyć czy od 100+ za hunta, czy za pochodzenie to mam to w dupie bo to tylko piksele...
Jeśli nie jest to poprawnie napisane to przepraszam bo już mam dość dzisiejszego dnia, mam zły dzień. Choć i tak większość osób które to przeczytają nie zobaczą co jest niepoprawnie napisane.
Ostatnio edytowany przez Qnah - 25-05-2008 o 23:11.
|