Zobacz pojedynczy post
stary 04-06-2008, 21:59   #43
Regnis
Użytkownik Forum
 
Data dołączenia: 21 05 2008
Lokacja: Szczecin
Wiek: 39

Posty: 27
Stan: Początkujący
Profesja: Sorcerer
Świat: Secura
Poziom: 32
Domyślny

Co do pomysłu nakazu klimatu fantasy na forum to jestem przeciw.
Wiem wiem- byłoby idealnie, ale idealne rozwiązania nigdy się nie sprawdzają
Każdy bawi się tą grą na swój sposób- jak w każdym rpg, znajdą się ludzie, dla których zwykła "rozwałka" i najlepszy pancerz będą celem życia- no cóż, taki urok rpg Ja wolę się bawić inaczej i robię to z tymi, którzy nadają na tych samych falach
Kompromisem byłoby stworzenie działu na forum, np "Tawerna", gdzie byłby nakaz utrzymania odpowiedniej "teatralnej" formy wypowiedzi. Wilok byłby syty i owca cała Ale że jestem bardzo, ale to bardzo nowym użytkownikiem tego forum, to zdaję sobie sprawę z tego, że moja propozycja jest cokolwiek nie na miejscu

A wracając do spraw bieżących

Kazoordon- ech, to miasto wciąż mnie zadziwia. Zwiedziłem większość okolicznych kopalni, oczywiście nie mając odwagi zapuszczać się zbyt głęboko, by w końcu odkryć, że nie trzeba szukać daleko, by odnaleźć ciekawe podziemia do zbadania, w których nie ma zbyt wielu podróżników. Pytacie gdzie? Pewnie Wam, starym obieżyświatom to miejsce jest dobrze znane- mówię o okolicach portu, w którym Krasnoludy trzymają swój statek parowy. Moja różdżka (Wand Of Dragonbreath), z którą bardzo się zżyłem, wiele razy ratowała mi tam skórę. Nauczyłem się sporo nowych czarów, a i poszerzyłem moją wiedzę (19 lvl, 15 mlvl). Starzy magowie prawią jednak, iż moja wiedza magiczna jest zbyt mała, jak na mój poziom- uważają, że powinienem być co najmniej równie biegły w magii, jak w opróżnianiu kufli krasnoludzkiego portera (mlvl = lvl) Czy mają rację?

Przytrafiła mi się też pewna przykra historia- zapuściłem się kiedyś zbyt daleko na zachód, na tereny zajęte przez zorganizowane grupy Minotaurów i musiałem nieźle się napocić, by uciec grupce ich łuczników. Okazuje się, że w kupie, są oni bardzo niebezpieczni, niech ich zaraza! Ledwie żywy i na pół przytomny wpadłem wprost na dwóch niezbyt miłych drągali. Wiele więcej nie pamiętam. Obudziłem się w świątyni krasnoludzkiej, jak zapewne się domyślacie- bez mojego plecaka i ukochanej różdżki! Ba- nie miałem ani grosza w banku. Cóż było robić- chwyciłem pierwszy lepszy toporek krasnoludzki (którym prawde mówiąc więcej krzywdy mogłem zrobić sobie niż komu innemu) i ruszyłem do Thais, gdyż tam (o ja głupi!) została moja stara różdżka- ta co to ją za darmo dostałem od magów w Thais. Z duszą na ramieniu, omijając uczęszczane szlaki przedarłem się do stolicy i trochę tylko uspokojony, ze starą różdżką w dłoni ruszyłem w podróż powrotną.
I tym razem nie obyło się bez przygód- jakiś młody rycerz zaatakował mnie zaraz za bramą miasta. Pierwszą reakcją była ucieczka do świątyni, ale instynktownie ostrzeliwałem się z różdżki, by nie być zbyt łatwym łupem. To chyba go zaskoczyło, bo uciekł do podziemii pobliskiej świątyni. Wściekły ruszyłem za nim i zażądałem wykupu za bezprawny atak. Odmówił. Muszę przyznać, że bronił się dzielnie, ale powaliłem go w samą porę, by uciec, przed nadciągającymi orkami... Zdyszany wybiegłem na światło dzienne i nogi się pode mną ugięły- pierwszy raz kogoś zabiłem... Czy było to konieczne? Czy nie sprzeniewierzyłem się obranej przeze mnie ścieżce dobra? Zły, że nie zapanowałem nad emocjami, bez większych przeszkód dotarłem do Kazoordon i po kilku wyprawach do jaskiń uzbierałem złoto niezbędne do zakupu smoczej różdzki. Starą schowałem w tutejszym depozycie, bo kto wie, kiedy się jeszcze może przydać... Tutejszy mag zaproponował mi jednak nową różdżkę (Wand of Decay), która rzekomo jest o całe niebo lepsza od smoczej. Nie wiem, czy mówi prawdę, czy tylko chciwość przez niego przemawia, bo kosztuje aż 5000 złota... No i nie wiem, czy nie zabraknie mi energii, aby skutecznie nią władać... Może można ją dostać gdzieś taniej? Albo znaleźć? Cóż radzicie?
pozdrawiam i kończę, gdyż karczmarz już chce zamykać
Regnis jest offline   Odpowiedz z Cytatem