Ostatnio miałem 2 świadome sny. Doszedłem do nich własnym sposobem (przypadkiem). Ale o tym później. W 1 śnie zażyczyłem sobie koleżankę, niestety intensywnie myśląc o niej przeleciała mi myśl o kauczuku (jaki ja jestem popier...) i oto moim oczom ukazała sie mała sprężysta kuleczka. 2 próba. Pierwotna myśl ta sama jednak tym razem pomyślałem o gumowej kaczce

i tak jak w poprzednim przypadku, co wyimaginowałem to się stało. Potem coś mnie obudziło :/ .
Kolejny sen. Ogólnie zboczony więc rozpisywać się nie będę, ale przynajmniej wszystko po mojej myśli szło

.
Jak do tego doszedłem? Otóż obudziłem sie przypadkiem wcześnie w sobotę. Chciało mi sie ciągle spać. I zasypiając myślałem o tym co chcę śnić. Jak zasnąłem to od razu wszedłem w tą fazę snu. Nie dość że był od początku świadomy to jeszcze był taki jak chciałem żeby był (wiem że jak jest świadomy to i tak bym mógł wszystko pozmieniać ale jak miałem tą akcje z kaczuszką to zauważyłem że niezbyt mi to wychodzi). Ma to swoje wady(trzeba wcześniej się obudzić żeby być jeszcze zmęczonym), jednak jak na początek mi wystarczy. Czytając/słuchając tutoriali o tym doszedłem do wniosku że moja technika jest połączeniem dwóch. Tej o tym czesnym wstawaniu i czytaniu o świadomym śnie i tej o "wchodzeniu do snu po schodach".