Zobacz pojedynczy post
stary 21-06-2008, 19:57   #41
Nari
Użytkownik Forum
 
Nari's Avatar
 
Data dołączenia: 06 12 2006
Lokacja: www.tibiaspy.com

Posty: 1,549
Stan: Na Emeryturze
Domyślny

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Voon Arculin Pokaż post
Owned. Vil wysunął zapytanie czemu kościół jest tak mało ustępliwa drogą do boga a ty odpowiedziałeś że kościół to my wszyscy. Dobre i to. Ale skoro i ja jestem kościołem to czemu nie moge decydować o miłości do innych religii? Lepsi i lepsiejsi? I dlatego uważam że religia, w tym wypadku chrześcijaństwo to świetny sposób na pieniądze, co doskolane widać.
Moja odpowiedź to pewna aluzja, która tłumaczy to. Zresztą rozpiszę się nad tym niżej.
1) Nie jesteś Kościołem- Kościołem jesteśmy my wszyscy, a przede wszystkim Chrystus. Czego zapomniałem napisać. Samemu nie można być Kościołem. Ba! Samemu nie można być w Kościele. Nie interpretuj tych słów dosłownie. Są dosyć trudną aluzją.
Zresztą co rozumiesz jako miłość do innych religii?
Masz kochać jako bliźnich każdego. Masz postępować według swojego prawdziwego instynktu. Masz bronić tego co kochasz. Nie masz popełniać rzeczy moralnie złych. TO JEST NAUKA KOŚCIOŁA. Jeśli to spełnisz będziesz wierzyć w Chrystusa. Czy chcesz, czy też nie. Wiesz czemu? Bo tak naprawdę Bóg po części Cię wykiwał. Osoby nie wierzące, a chcące czynić dobro. Zrobił z ich po części głupków. Wiesz czemu? Bo Chrystus to miłość. Tutaj nasunie się pewne zdanie: "to sobie wymyślił Kościół i ja nie muszę tego słuchać". Nawet jeśli, to i tak wykiwali Cię. Bo w każdym razie nieważne co powiesz Chrystus pozostanie miłością. Jej symbolem. A kto za czasów Chrystusa przekazywał najwięcej miłości do każdego? Kościół. A kto jest w Kościele? My.
I tu jest właśnie ta ironia losu.

To stwierdzenie nie jest wytłumaczalne, bo jest to seria wypadków, której nie można pojąć. Których nawet nie będę próbował wymieniać.
Podsumowując: jeśli spełnisz wszystkie w/w rzeczy pokochasz Chrystusa jako miłość i Kościół jako kochających się ludzi.
2) Kościół to pieniądze? Brednie powtarzane przez ludzi, którzy po części nie potrafią tego wytłumaczyć swoimi własnymi argumentami.
Jeśli Kościół to świetny sposób na pieniądze to czemu większość ludzi jest biedna? Przecież pośród nich też są ludzie mądrzy.
Wiem co miałeś na myśli: Chodzi Ci o część ludzi, którzy są "u góry". Mają oni pieniądze. Mają wszystko. Tak jak napisane jest w Biblii. Piszę tam niedosłownie, że Bóg KAŻDEMU nieba przychyli, jeśli będzie słuchał jego nauk. Ale to ma swoją cenę. Ludzie ci będą cięgle przy kasie. Ale będą musieli stanąć wobec niezliczonej ilości problemów. Ludzie ci będą starali się spełniać wszystkie w/w nauki. A co idzie za nimi? Za miłością, Chrystusem? Problemy. Ludzie "u góry", którzy mają kasę (nie tylko księża!) stają oko w oko z problemami z którymi większość nie dałaby sobie rady. Naprawdę. Podam Ci małą rozpiskę na temat pewnego człowieka, który posiada liczną rodzinę, 5 samochodów, 4 domy, 1 ośrodek wypoczynkowy- dokładniej ośrodek nad morzem z 27 domkami, oraz lecznicę zwierząt.
- większość w/w dóbr znajduje się ponad 50 km od miejsca zamieszkania tego człowieka.
- człowiek ten musi zadbać o to wszystko
/1 z tych domów znajduje się w mieście, a ma 5 ha ziemi. Z czego ok. 2 ha trzeba skosić.
/ Człowiek ten musi się zająć ośrodkiem wypoczynkowym
/ musi zająć się resztą domów
/ którymi się naprawdę zajmuje
/ idzie mu dobrze, mimo to, że jego pracowników jest góra 5.
- Człowiek ten musi jeździć ciągle pomiędzy tymi wszystkimi dobrami. Przeważnie sam.
- Paradoks. Człowiek ten ciągle się rozwija- ma ok. 50 lat, a chodzi na studia zaoczne! Z średnią ok. 4~.
- Kolejny paradoks. Człowiek ten ciągle inwestuje, bierze pożyczki z banku na b. duże ilości pieniędzy, a jakoś to spłaca. Często brakuje mu pieniędzy na różne podstawowe rzeczy, a jakoś nigdy nie był zmuszony zrezygnować sobie z czegoś.
- Ostatni paradoks. Człowiek ten wynajmuje 1 dom przy centrum. Właściwie go dzierżawi. Umowa na 30 lat. Pytanie od kogo? Od proboszcza parafii- była to kiedyś część plebani. Pytanie za ile? Całkowicie za darmo.
-Znam osobiście tego człowieka, wiem, że to wszystko jest prawdą. Szanuje go za to.
- Wiem, że duża część jego licznych znajomości do księża.
- Człowiekowi temu umarł kiedyś ojciec, był nałogowcem, mieszkał na stancji z 5 rodzeństwa. Później pracował ciężko za drobne grosze. Zaczął chodzić często do kościoła. Oczywiście przypadkowo związało to się z sukcesami w pracy, kupnem domu w mieście z 5 ha ziemi. Oraz innymi powodzeniami.

Wiem, że podobnie mają inni ludzie, którzy "zarobili" na Kościele.

Tak więc podsumowując- Kościół do bardzo dobry sposób na kasę. Pytanie czy jest to opłacalne? Czy każdy poradzi sobie z takimi problemami?

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Vil Pokaż post
mowimy o dwoch zupelnie roznych rzeczach - Ty o spolecznosci Kosciola, ja o Kosciele instytucjonalnym, co do ktorego mam uzasadnione watpliwosci i ktorego wykladni Biblii nie lykam.
Specjalnie tak napisałem- te 2 rzeczy są różne, a mimo to połączone. Instytucja Kościoła to ludzie wierzący- gdyby ich nie było to nie byłoby Kościoła. Trochę filozoficzne pojęcie, ale pasuje do nauk Kościoła. W ogóle do Kościoła i innych stowarzyszeń.
Jeśli chodzi o wykładnie Biblii przez Kościół to trzeba zauważyć, iż Biblia jest dla wszystkich. Jeśli tak to wykładnia musi też być taka.
1) Mały, często wymieniany przykład to "stosunek" przed małżeństwem. Jest ogólnie zabroniony przez Kościół nie z tego powodu, że księża mają kompleksy, ale z tego, że dzisiejsze związki nie są stałe. Ba! Do stałości im tyle co reprezentacji Polski do wygranej UEFA Euro. Dlatego ten przykładowy zakaz jest ustanowiony- jeśli ktoś jest pewien na 100% (nie przysłowne- 100% takie, których nie przezwycięży nieoczekiwana niespodzianka) co do związku to może odbyć ten "stosunek" przed małżeństwem.
Ten przykładowy zakaz ma bliski związek z innymi zakazami. Tak jak wszystkie ustanowione przez Kościół.
Dlatego też nakazy, zakazy itp. Kościoła są takie absurdalne- dla każdego coś innego. Byle nie w nadmiarze.
2) Nie wszystkie zakazy tyczą się jednej osoby- zależy to od okoliczności. A biblia ma radę na wszystkie. Dlatego kiedyś nazwaną ją mądrze "Księgą nad księgami".
3) Nauki Kościoła muszą być dla wszystkich ludzi- nikt nie będzie wydawał osobnych porad dla każdej osoby.
4) w/w nauki nie są wcale obowiązkowe. Dlaczego? Ponieważ jak już pisałem Kościół to ludzie. A ludzie są zmienni, tak jak ich interpretacje. Nauki Kościoła to są tylko domysły- dla tych, którzy szukają rady. Dla tych, którzy nie mogą znaleźć jej samemu. Jednak nasuwa to pewien problem. Nadinterpretację. Ludzie, którzy próbują interpretować biblię samemu muszą się liczyć z tym, że właśnie popełnią ten problem. A jeśli go nie poprawią (np. szukając rady w naukach Kościoła) często wygadują bzdury, z których niektórzy ludzie się uczą.

Podsumowując: Wszystkie nakazy Kościoła nie tyczą się do każdej osoby. Często tyczy się tylko część. Kościół próbuje uchronić "owieczki i barany" od złego dając takie zakazy. Np. potępiając aborcję ma zamiar chronić dziecko. I kobietę. W sensie psychicznym.
Nauki Kościoła nie są obowiązkowe, ale zawsze znajdzie się w nich radę na jakiś problem. Można interpretować Biblie samemu, ale trzeba mieć świadomość, że można popaść w nadinterpretację- czyli bzdury. Jednak powyższe nie oznacza, że należy ignorować to co mówi Kościół- nie chodzi tu o reformę nauk Kościoła, ale o dostosowanie ich częstotliwości to aktualnego stanu człowieka. Jednak powtarzam: lepiej z tym nie przesadzać. Lepiej już chyba posłuchać nauk Kościoła i ew. w paru sprawach zmniejszyć wpływ tych nauk na swoje życie. Byle nie w nadmiarze.
__________________
*Tooku sora mado no mukou*

Nari jest offline   Odpowiedz z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.