Przede wszystkim należałoby sobie tego Boga zdefiniować. Bo jeśli to jest "pierwotna energia", jak powiedział przedmówca, to oczywistym jest, że Bóg istnieje. Jeśli ma to być jakaś super doskonała inteligentna istota natomiast, to już tak różowo nie jest i udowodnienie jej istnienia byłoby dość... hm... trudne.
Z kolei całkiem inną, a równie interesującą według mnie kwestią jest to, co z Bogiem zrobili twórcy przeróżnej maści religii. Przyjmijmy na chwilę, że ta superpotężna, nieskończenie mądra, ponadczasowa etc. etc. istota faktycznie istnieje. Tylko dlaczego mamy niby się do niej modlić? Czy jest aż tak próżna, że stworzyła sobie jakieś robaczki, żeby chwaliły ją co dnia, błagały ją o łaskę i dziękowały za wszystko? Ba, dlaczego w ogóle mamy w nią wierzyć? To jakaś zabawa w kotka i myszkę? Bóg, gdyby tylko chciał, mógłby przecież wszystkich niedowiarków przekonać bez problemu. Woli jednak się ukrywać (a jednak niby objawiał się niektórym ludziom w przeszłości), ale bezwzględnie - pod karą wiecznego potępienia, wymaga abyśmy wierzyli w jego istnienie. Nie chce mi się nawet dłużej wymieniać - każdy myślący człowiek bez trudu znajdzie setki podobnych niedorzeczności w niemal każdej religii.
|