[Valyrr]

Oryginalnie napisane przez Tensz-in

Jezeli juz tak zaczeliscie o starych czasach ;P To prawda, Tobi aka Saweh byl/jest (moge smialo powiedziec) najlepszym kumplem jakiego mialem w tibii. Oczywiscie byli tez inni, ale wiadomo, wojna nie wojna, raz kumpel a zaraz frajer. Za to Tobi byl kumplem od zawsze. Po zakonczeniu wojny Royal Navy, jako moj przeszly wrog sam zaproponowal mi pomoc, zaproponowal zalozenie naszej wspolnej gildii People Who Eat You. Ogolnie bylo zajebiscie zawsze moglem na nim polegac, ale pamietam jak zawsze mialem mu za zle ze invituje niektorych nubow do gildii ktorych nie lubialem ;P Wkoncu powstala plota ze saweh wyzywa polakow czy tam hiszpanow z naszej gildii, wszyscy poszli w pizdu do SR, ktora na czele z Krellem wypowiedziala nam wojne. Wtedy People~ skladalo sie z 3 osob - mnie, Saweha i Getura. Mimo ze Saweh nie raz mial pz to i tak nigdy SR nie dalo rady go sciagnac. I wcale nie bylo tak ze Saweh blagal o pokoj, poprostu wszystko poszlo na ugode. Potem juz Krell i Saweh byli kumplami i wszyscy zyli dlugo i szczesliwie. To byly zajebiste a zarazem najlepsze czasy na morganie. Pamietam jeszcze gildie w ktorej bylem, teraz nie pamietam nazwy (wypadlo mi z glowy ;D ) w ktorej byl sliccery i inni hiszpanie. Wtedy bylismy zajebistymi kumplami, i o tej gildii rzeczywiscie mozna powiedziec, ze byla i w pewnym momencie nawet pierwsza na morganie.

No to koniec tego wspominania od tenshinkhana ;p

@edit
Tak btw. wlasnie razem z ta w/w gildia pamietam jak kiedys wpadlismy do carlin po Darkfasa, a ten siedzial w domku Harcera Division, ten sie wystraszyl kicknal Darkfasa i poszla gleba ;D Haha to byly czasy...

Zapomniales ze w gildii podczas wojny tez bylem, tyle ze z przyczyn niezaleznych grac akurat nie moglem przez jakis czas