Ja wziąłem dziewczynę do Krakowa. Mieliśmy w planie iść na imprezę na rynku. Przyjechał też mój współlokator z dziewczyną i 3 facetami jeszcze. Siedzieliśmy w akademiku do około 21.00 pijąc szampana i inne trunki

Wtedy właśnie kuzyn mojej dziewczyny zadzwonił, bo skombinował wejście na jakąś zabawę fajną z tańcami. To godzinkę później tam poszliśmy (wiecie... dziewczyny długo się stroją ;P ) Zabawiliśmy się do okolic 2.00. Potem powrót do akademika i kontynuacja studenckiej imprezy

W sumie okolice wschodu Słońca ( 7am? ) to już tak legaliśmy w łóżkach. Jeden tylko kumpel (najbardziej nawalony) stwierdził, że mu się nie chce spać i przez prawie całą noc grał na kurniku w szachy ;> W sumie położył się około 10 rano, kiedy niektórzy już i tak wstawali. Po jakimś prowizorycznym śniadaniu wszyscy wybyli, a ja zostałem już w akademiku

No i takiego miałem sylwestra
