Niech autor tematu pogra trochę dłużej na pvp, a zmieni zdanie o tego typu światach.
Wbrew pozorom wszędzie można spotkać maniaków, na pvp i na non-pvp.
A na pvp nie trzeba się wykazać cierpliwością, sztuką negocjacji, mocnymi nerwami? Idź chociażby na taką obsidię, gildia rządząca tylko wypatruje twojego błędu.
Na non-pvp ci pomogą i na pvp też ci pomogą, ale to zależy z jakimi ludźmi masz styczność i jak zaczniesz rozmowę.
W mojej karierze grania na na pvp nie spotkałem się z lurowaniem, ale wydaje mi się to dlatego, że uczęszczałem w miejsca gdzie było to ekstremalnie trudne do zrobienia.
Na pvp wystarczy mieć znajomości z rządzącej gildii i nikt cie nie ruszy, na non-pvp nieważne kogo znasz czy nie znasz, jak masz pecha i trafisz na niemiłą osobę czy bottera to ci wejdzie na tego twojego "expa". Na pvp (jeżeli umiesz negocjować, lub masz dobrych kumpli) takie coś rzadko się zdarzy.
Ktoś tutaj poruszał kwestię botterów. Botterzy są wszędzie, na pvp i na non-pvp, tyle że na pvp mają lekkie utrudnienie bo można ich łatwo zabić.
Wydaje mi się, że autor tematu został sponiewierany przez światy pvp, dlatego ma o nich takie mniemanie. Tam wbrew pozorom nie jest aż tak źle.
|