Ja pamiętam, jak w wieku 7 lat utknęłam na czubku drzewa, a nie było za łatwej drogi do zejścia. A że dopiero nauczyłam się wchodzić na drzewa, za bardzo się podjarałam i wyszłam za wysoko. =.=
Pamiętam, pod drzewem stała połowa mieszkańców bloku, a ja wystraszona nie mogłam zejść. Sterczałam tam jakieś 2 godziny. Jednak cudem zeszłam, bo pode mną była mała, krucha gałązka. Ledwo się trzymała, ale na szczęście mało ważyłam. (;
eh. Łatwiej wejść, trudniej zejść. =.="
|