6-8 lat miałem, wszedłem na górkę z moim rowerkiem, rozpędziłem się, zza zakrętu wyjechał maluch... wrąbałem sie w niego, straciłem przytomność. Jak się obudziłem(może z 5min leżałem) koleś z malucha się na mnie gapił, i uciekł...wstałem ledwo, popatrzałem na drogę, ślady opon, troche szkła, i.. kałuża krwi

Do dziś mam małe blizny na palcach u ręki, na kolanie, i koło łokcia :/
Wszystkim oczywiście współczuję... ;/