Miałem sporo przygód związanych z pk lecz tu opowiem moim zdaniem najciekawszą:
Expiliśmy z kolegą na Edron Dragon Lair (ja 29 ED on 35 RP). Nudno było, bo wolny spawn i nic ciekawego nie leciało. Chcieliśmy zobaczyć czy zrespiły sie dragi na górze a tu nagle mój kumpel dotaje z SD od jakiegoś 47 ED. No to gran hur i w długą. Kumpel nie dawał rady cały czas był na redzie. W pewnym momencie miał czarne hp więc ja go szybko sio. Jak wiecie na edron źle uciekać bo przez te drzewa się ciężko ucieka więc często gubiliśmy drogę. Nagle ten ED przeżucił się na mnie lecz nie bił tak często z SD. Leczyłem się bez problemu jednak miałem mało manasów (18). Gdy byliśmy przy wiwernach on znowu się przerzucił a mnie zostawił tam z 4 manasami!!! koledze też udało się zwiać ale jemu zostały 3 manasy.
Uważam, że gdyby nie zmieniał celu bez przerwy to by zabił nas obu a tak tylko zwaścił sd i manasy. Potem sprawdziłem na tibia.com tego kolesia z ciekawości i okazało się, że to noobchar 154 ms...