AD&D
Ja-krasnolud wojownik (J)
Gracz 1-człowiek kapłan (G1)
Gracz 2-czlowiek łotrzyk (G2)
Gracz 3-elfka czarodziejka (G3)
no i GM
GM: Widzicie przed sobą ogromne drzwi wykonane z ciemnego drewna...Ściany dookoła nich są ciemne... (buduje klimat grozy)
J: A domofon jest?
Zadanie polegało na znalezieniu krasnoluda, który był przetrzymywany przez Hobgobliny.
G1: Wchodzę do sali.
GM: W sali stoją 3 Hobgobliny.Nie widzą Cię.
G1: Chowam się za beczką w rogu sali.
GM: Hobgbliny Cię zauważyły.
My mu doradzamy żeby przekłuł tą beczkę mieczem, może wybuchnie albo wycieknie z niej kwas... i tak już był skończony ale może chociaż nas by uratował.
G1: Przekłuwam beczkę mieczem.
GM: Słyszysz jak miecz przeszywa jakieś ciało.
(w tym momencie zorientowaliśmy się że znaleźliśmy krasnala...)
Ja jako jedyny w drużynie widzę w ciemności więc to mnie zawsze wysyłają do ciemnych pokoi.
Wchodzę do pokoju, mam się rozejrzeć i dać sprawozdanie drużynie co widziałem.GM pokazuje mi na karteczce co widzę(tak żeby drużyna jeszcze nie wiedziała).Pokazał mi skarb.Ja wychodzę z pokoju z powrotem do graczy i mówię(mielismy 1 poziomy)
J: No niestety tam są 3 gobliny. Ale mogę się poświęcić dla dobra drużyny i spróbować zabić je samemu.
(żadnych goblinów oczywiście nie było)
GM nasłał na nas ogra (nie mieliśmy szans) Zaczęliśmy do niego mówić żeby coś z nim zrobił bo sobie nie poradzimy i w ogóle.
GM:Ogr potyka się na śliskiej posadzce i wali się w łeb własną maczugą.
W jednej komnacie z dziury wypełzały węże.Po ubiciu ich ja postanowiłem przeszukać komnatę:
J:Wkładam rękę do dziury z której wypełzały węże.
GM:Nic nie znajdujesz, czujesz tylko przyjemny chłodek.
J:Wkładam co innego.
Na razie tyle więcej opowieści w miarę sesji.
__________________
|