Hitler był właśnie doskonałym taktykiem, a jeszcze lepszym mówcą, i jakby nie spojrzeć dokonał wręcz cudu, mając do dyspozycji stosunkowo małe Niemcy podbijając prawie całą Europę, i gdyby pół świata nie pomogło Rosji, to wątpię, by oni sami doprowadzili do cofania się oddziałów niemieckich i w efekcie do podbicia Berlina.
A co do tematu, Stalin był złym przywódcą. Zabijał swoich, zabijał po prostu, z braku zaufania, z nudów, bo zabijał. Taktykiem nie był wcale, bez swoich generałów, których o dziwo nauczył się słuchać, nie osiągnąłby niczego. Wybijał kamułków i inne mniejszości w obozach pracy (tzw łagrach), zsyłał na Kołymę zwykłych ludzi, którzy np. 3x się spóźnili do pracy. Chciał robić za ojca narodu, a prawdopodobnie w momencie robienia sobie zdjęć z różnymi dziećmi ich rodzice już dawno nie żyli, zrozumiałe przez kogo. Nie próbował rozwiązywać takich problemów, jak głód, jak braki środków do życia miejscowej ludności, czy wyposażenie dla wojska (czytając książkę "Hitler i Stalin" natknąłem się na wzmiankę, jak rosyjscy żołnieże biegli do wroga, tylko 1 rząd miał uzbrojenie, a 2 rząd czekał, aż ten 1 polegnie, by wziąść ich karabiny).
Także uważam, że Stalin tak czy tak był zły, z każdej perspektywy i mam nadzieję, że właśnie wspomina mnie tam z najdalszych czeluści piekła ;P
|