Więc tak. Zdarzenie opisywane przeze mnie miejsce miało na świecie zwanym - Morgana.
Wraz z moim towarzyszem zdobywaliśmy, w tempie umiarkowanym, kolejne punkty doświadczenia w kopalniach Kazordoonu. Ja byłem w posiadaniu szesnastopoziomowego paladyna a mój kolega dwudziestopoziomowego maga.
Znudzeni troszeczkę ciągłym zabijaniem krasnoludów postanowiliśmy odpocząć na chwilkę krótką. Rozmawialiśmy o rzeczach, które tematyka była zróżnicowana.
W pewnej chwili oczy nasze dostrzegły grupę - ubranych w kolor czerni - postaci z białymi czaszkami na głowie i aktywowanymi trybami Player Kilingu. Wystraszeni w całości swych ciał nie mieliśmy drogi ucieczki przed czarną grupą. Jeden z nich wydał z ust swych rozkaz dania złotych monet przez nas. My - nie posiadaliśmy w naszym „bagażu” złota, gdyż zabraliśmy tylko potrzebne rzeczy typu: łopata, lina oraz mikstury życia i many, i rzecz jasna jedzenie.
Oznajmiając im, że nie posiadamy sztuk złota - w pełni złości wykonali na nas „sąd” a następnie wyrok w postaci mordu. Kiedy zginęliśmy, nasze postacie pojawiły się w murach świątyni miasta - Thais. Ja straciłem mój brązowy plecak, oraz zbroje i hełm. A mój towarzysz, jak później się dowiedziałem, nie wchodził już na swoją postać. A przecież Tibia to tylko i wyłącznie gra czyż nie?
Pozdrawiam.
Mystlich.
__________________
Misja ma na tym forum dobiegła końca. Mam już to co potrzebne mi jest. Nawet nie wiecie jak naiwni byliście ;]
"...Robie wszystko to, czego wiara mi nie zabroni."
|