Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Cheapest
Co do banku to nie wiem na jakiej zasadzie twój działa bo na moim to mogę mieć masę wirusów/keylogerów i i tak jestem bezpieczny bo żeby zalogować się potrzebny oprócz hasła jest wskazanie elektronicznego tokenu który z banku dostałem za darmo, a trzykrotne błedne podanie hasła blokuje dostęp który mogę odblokować bardzo szybko telefonem komórkowym.
|
Generalnie te tokeny to genialny pomysł (w swej prostocie). Ale nie lekceważyłbym zagrożenia z strony malware. Dwie sprawy:
1. Mając 100 kolejnych, wygenerowanych kodów można pokusić się o załamanie algorytmu je generującego. Nie wiem ile ich dziennie wykorzystujesz i jak często algorytm jest zmieniany, ale jeżeli w grę wchodzą duże pieniądze (i mamy dostęp do dobrego botnetu, np storm, który dostarcza większej mocy obliczeniowej większej niż wszystkie superkomputery razem wzięte) to gra jest warta świeczki. A wynajęcie botnetu na kilka godzin nie jest aż tak drogie.
2. Prostsze rozwiązanie: wirus modyfikuje plik hosts(gdzieś tam głęboko w systemie), robiąc przekierowanie z
www.twójbank.pl na
www.mójbankpl. Jak wpiszesz w przeglądarce adres swojego banku system nie odpyta DNS o adres ip, tylko przekieruje połączenie na zdefiniowaną stronę phishingową. Layuot ten sam, wszystko to samo. Jedyne co może zaintrygować to brak certyfikatu bezpieczeństwa.
Cytuj:
Wiadomo, że linux jest bezpieczniejszy i warto go mieć na jakiejś nawet małej partycji.
|
400gb nie nazwałbym małą partycją(a właściwie partycjami)
Cytuj:
Jest jeszcze jeden sposób aby drugą partycję z systemem całkowicie zaszyfrować, będzie to działało tak, że przed zalogowaniem się systemu będziesz musiał podać hasło. Dzięki takiej ochronie większość wirusów raczej nie przeniknie na ten zaszyfrowany dysk.
|
Jeżeli wirus się zainstaluje, to co za problem dodać do niego keyloggera odczytującego hasło podawane przy odczycie z szyfrowanej partycji?
Na dobrą sprawę w momencie uruchomienia się wirusa żadne zabezpieczenia, klawiatury ekranowe i inne duperele nie pomogą. Jedyna szansa to: rzecz się dzieje na wirtualnej maszynie, zadziała antywirus, firewall nie dopuści do wysłania danych(to ostatnie to najmniejsza szansa).
Wracając do tematu: odpuść sobie dwa windowsy. W końcu zirytuje cię czas potrzebny na przebootowanie systemu (pewnie w sumie 2 minuty) i zaczniesz używać tylko jednego. Jeżeli już koniecznie chcesz rozwiązanie z 2 systemami, postaw sobie Ubuntu 8.04.1 na Virtualboxie i dodaj maszynę wirtualną do autostartu. W stanie pauzy (wstrzymanie wirtualizacji) cała maszyna wirtualna pobiera bardzo mało zasobów systemowych. A nawet jeżeli, to uruchamianie systemu na wirtualu idzie znacznie szybciej.