Tja, Nekruś, inni mają rację. Serio. Sam niewiele umiem, ale to, co umiem, to załapałem na prostym w obsłudze (;p) klasyku. Na elektrykach próbowałem grać, ale miałem szansę wypróbować tylko kilka słabych podróbek Fenderów (jakoś na L się nazywały), mocno już zjechane i brzmiące jak tarcie pilnikiem po zardzewiałej blasze. I jeszcze jakiegoś Washburna sprawdzałem, ale bez piecyka. ;ppp
@top: za 350zł kupisz znośnego klasyka na start, a żeby kupić znośnego elektryka, musisz wydać minimum 600-700zł, i to jeśli naprawdę wyrwiesz coś dobrego, a do tego trzeba się trochę znać. A ty dopiero zaczynasz, więc...
I jeszcze przydałby się piecyk, nie?
Serio, klasyk dla nowego lepszy.
Cholera, muszę zacząć w końcu coś grać. Samonauka idzie mi strasznie chujowo. ;[[[[[[[
__________________
HELIUM~
|