Cytuj:
Oryginalnie napisane przez naja
Kolego - nie powinieneś się w ogóle tutaj wypowiadać. Jeżeli myślisz, że samo samozaparcie wystarczy to jesteś w błędzie. Poza tym jeśli koledze Ryuuzaki doradzasz to pomyśl może najpierw o konsekwencjach takiego wyboru i co po tym nastąpi - Chłopak się zniechęci bo będą go bolały palce, a gitara być może nigdy nie będzie trzymała dobrze stroju, nie mówiąc o brzmieniu i w konsekwencji kolega Ryuuzaki się zniechęci. Oczywiście, można kupić "wiosło" za 300 złotych ale czy warto wydawać tyle kasy, żeby po 2 dniach odstawić gitarę w kąt, bo nie spełnia oczekiwań nowicjusza w sztuce gry na gitarze ? Ja chcę tylko z dobrej woli pomóc koledze i doradzić skoro pcha się do gitary  Oczywiście wydanie około 2000 złotych za gitarę już w miarę zawodową to też mija się z celem dla początkującego gitarzysty. Jeśli już polecam mało używanego Squiera Strat w układnie przetworników HSS (jeśli koniecznie ma to być gitara elektryczna),ale nie klepanego w chinach. Piszę o mało używanym, bo być może trafisz na dobry, mało używany model sprzed około 7-8 lat, bo wtedy jeszcze można było kupić dobrze zrobionego koreana, obecnie te modele to niewypał (chińska taśma). Cena nowej to około 600 zł, ale przynajmniej masz już fendera z najniższej półki. Ja gram na niej od około 9 lat i wielu gitarzystów na tym młuci i nie jeden powie że czasem amerykańskie fendery przy tych squierach się umywają, bo trzeba wiedzieć że wśród gitar z wysokiej i najwyższej półki też zdażają się niedoróbki.
|
Sam mam Fendera Squiera Bulleta Strata, nówkę, chińską. Kosztował 470, nie 600 (polecam sklep niedaleko dworca w Kędzierzynie-Koźlu jeśli mieszkasz blisko - do autora - bo dla porównania we Wrocławiu ten sam model - sprawdzałem - 700). Imho jest świetna, brakuje mi w niej tylko humbuckera - no i oczywiście nie jest to to co gitary 'z wyższej półki', ale strój trzyma, progi ma dobrze wbite i brzmienie mi się podoba.
@klasyk vs. elektryk: cóż, imho jeśli docelowo chcesz grać na elektryku, to od niego zacznij (ale jeśli nie jesteś pewien, to nie wydawaj pieniędzy, tylko pożycz klasyka od kolegi/wujka/cioci/świnki morskiej), bo gra się... łatwiej. Struny cieńsze i trochę na początku tną palce, ale od niemiłosiernie grubych nylonów strasznie mnie na początku paluchy bolały (ot, choćby przy Wonderwall zespołu Oasis, trzymasz dwa paluchy przez całą piosenkę w tym samym miejscu, co potrafi zaboleć ^^) - bo sam zaczynałem od pożyczonego od kumpla klasyka. Teraz mam klasyczną na wypady w plener i elektryczną do gry w domciu - na elektryku zagrasz więcej i łatwiej.
/signed, gitarzysta z 9-miesięcznym stażem (w razie nieścisłości posłuchaj kogoś lepszego, bo wiem, żem słaby)