Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Lasooch
Dokładnie, zresztą w niejednym przypadku pewnie co innego (i być może mniej głębokiego) mieli na myśli, niż się panie od polskiego dopatrują.
|
Ja miałem raz w podstawówce ochotę parsknąć nauczycielce w twarz, jak mi zaczęła tłumaczyć, że słowo "chleb" w wiersz oznacza wojnę

(no bo na wojnie brakuje chleba, czyli chleb=wojna). I jeszcze zaczęła mnie besztać jak idiotę, bo sam nie byłem w stanie wpaść na tę oczywistą oczywistość...
Co nie znaczy wcale, że uważam język polski czy maturę z niego za zbędną. Po prostu sposób nauczania tego przedmiotu jest mocno kulawy.