Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Dr.Unknown
Jeśli chodzi Ci o taką "pracę", to ja raczej bym to nazwał "dorobieniem sobie na małe wydatki/pasożytowanie na rodzicach w mniejszym stopniu. A na konkretną pracę nie ma co liczyć, bo byle maturzysta jest już lepszym materiałem, nie licząc studentów.
|
Spóźniona odpowiedź, ale:
Zawsze można nauczyć się np. grać na gitarze, jeśli praca w markecie to za mało. Kumple w wakacje grali na rynku we dwóch czy trzech, zbierali nawet do 100 złotych na godzinę (!) - oczywiście poza sezonem się raczej nie da no i odpada w mniejszych miastach czy wsiach, ale kasa jak na nicnierobienie nie jest zła.