Ja się wyżywam paląc saletrę z cukrem przed szkołą, eksperymentując z kwasami i zasadami, i ogólnie robiąc fajerwerki i koktajle Mołotowa. Wszystko co łatwopalne, efektowne lub żrące mnie odstresowuje.
Paradoksalnie, wszystko, co ryzykowne także. Robienie wszelkich jaj, kawałów. Skakanie z opuszczonego wiaduktu na linie. Teraz tylko czekać, aż mi gips zdejmą i do dzieła!
Jednak przede wszystkim najlepiej odstresowuje dobrana kompania.
|