Mnie się po prostu wydaje, że oni nie gustują w mandze i anime. Mieszkam tu już jakiś czas i zdaje mi się, że mentalność jeżeli chodzi o rozrywkę znacznie różni się od naszej. Co nie znaczy zaraz, że nie idzie z nimi się rozerwać. Co do żarcia, w tesco jest cała pułka z "ogórki warszawskie" "pasztet z kurczaka" "Pieguski" "Delicje" "Paluszki solone" itd... Więc nawet jak nie znosisz ichniego żarcia to i tak masz swoje, sprowadzone i nawet nie przetłumaczone.
PS
Dzisiaj dopiero zauważyłem, że KNJ miał 2 updaty pod rząd.
Powiedziałbym, że tłumacz ma racje w tym co stwierdza na końcu odnośnika na dole strony. Tej mangi nigdy nie znajdziecie w czysto angielskim wydaniu... hehe.