Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Lasooch
Anarchia jest dobra jeśli ludzie są do niej wystarczająco dojrzali
|
Wówczas każdy system rządów jest dobry (pomijając oczywiście faszyzm, narodowy socjalizm itp. systemy, które z założenia są przeznaczone dla idiotów).
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Argen
To tak jakby dyskutować wokół tego, że lepiej by było, gdyby istniał św. Mikołaj (ten od reniferów =.=). Bo z tym każdy normalny człowiek się zgodzi, ale to jest poprostu NIEMOŻLIWE.
|
Ja się nie zgodzę, bo św. Mikołaj miałby za dużo władzy (nieograniczony dostęp do wszystkich domów, możliwość superszybkiego przemieszczania) i mógłby się skusić, żeby wykorzystać ją w niecnych celach.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Lechista
Zgadzam się z tobą, wiadomo, że dobry dyktator byłby lepszy od całego rządu, ale czy warto podejmować takie ryzyko? Jeśli dyktator byłby zły??
|
Ja bym nie był taki pewny, że będzie lepszy. W czasach kryzysu (nie chodzi mi tu o kryzys ekonomiczny, ale o wojny, rozruchy, kataklizmy itp.) - na pewno tak, bo wówczas potrzebne jest szybkie, sprawne i centralnie zaplanowane podejmowanie decyzji. Jednak gdy panuje spokój, o wiele lepszym rozwiązaniem jest decentralizacja władzy i przeniesienie ciężaru większości decyzji na samych obywateli. Scentralizowana władza rodzi duże pole do nadużyć - wiadomo, że przywódca nie będzie w stanie całego kraju ogarnąć samodzielnie. Będzie potrzebował dość rozbudowanej administracji, obsadzanej już ludźmi niekoniecznie tak "dobrymi" (swoją drogą, to ciekaw jestem co to tak naprawdę znaczy...) jak on. Mógłby oczywiście weryfikować ich działania od czasu do czasu, ale to wymagałoby równoległego, czyli tak samo rozbudowanego, aparatu kontroli. A to już cała armia urzędników. Konia z rzędem temu, kto potrafiłby wymyślić taki system, aby przy tak rozbudowanej biurokracji był jednocześnie sprawny, pozbawiony przekrętów i marnotrawstwa.
Zresztą, jestem niezmiernie ciekaw jak zwolennicy systemu dyktatorskiego w ogóle wyobrażają sobie jego wprowadzenie. Przez głosowanie? Przecież demokracja jest be, a taki wybór nie różniłby się niczym od wyboru np. prezydenta, z tą tylko różnicą, że jeśli wybierzemy sobie jakiegoś pajaca, to już wkopaliśmy się na amen. Przewrót? Jedynie zbrojny - bo jeśli ktoś miałby wystarczająco duże poparcie społeczne, to po prostu wystartowałby w wyborach i je wygrał, po czym zmieniłby konstytucję itd. Pozostaje jedynie zaserwować nam wojnę domową, na wynik której nie będzie miało żadnego wpływu to, czy dany przywódca rządziłby źle czy dobrze. Na dobrą sprawę moglibyśmy więc wyłonić dyktatora w losowaniu totolotka - przynajmniej uniknęlibyśmy ofiar...
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Lasooch
Na tej samej zasadzie: czy warto podejmować takie ryzyko? Co jeśli rząd/sejm/whateva będzie zły? A dobry nie jest...
|
Zły rząd/sejm można odwołać albo przeczekać i wybrać lepszy. Ze złym dyktatorem to za bardzo nie przejdzie...