pewnego pięknego poranka wybralismy sie we 4 na smoczki pod thais ( nieśmiac sie ze we 4 )...i wszystko by było si...gdyby nie przyszło 2 typów...którzy zaczeli przyszkadać i niepotrafili zrozumic co to znaczy "go away".... ale tak to już jest....ale chyba słowo które wypowiedził jeden z nich mówi samo za siebie...

...zobaczcie sami na ss
