Zapewne wielu z Was napotkało na swojej drodze albo chociaż słyszało o nienaturalnie silnych potworach, które powinny iść na dwa uderzenia. Na ten przykład w Port Hope po jaskini żółwi chodził sobie niewinnie wyglądający tortoise, który potrafił uderzyć za...300. To samo tyczy się Banuty, czy innych miejsc nagminnie obleganych przez botterów. I nie jest to przypadek. Wbrew temu, co sądzi wielu ludzi nie są to bugi przywleczone razem z updatem ale sposób CIPów na poradzenie sobie z botterami. Denson Larika wypowiedział się na ten temat na forum, wyjaśniając szczególy. Oczywiście spotkało się to z duża krytyką z uwagi na to, że wielu uczciwych, niskopoziomowych graczy padło ofiarą tych anty-botterów. W skrócie, respią się dość rzadko i nieprzewidywalnie. Denson tłumaczył, że można takiego 'podrasowanego' strworka poznać po tym, że rzuca na siebie czary, jest stosunkowo wolny w porównaniu do swojego normalnego odpowiednika i, czego można w przykry sposów doświadczyć, bije niemoralnie mocno jak na teren jego przechadzki. Więc w teorii powinno być tak, że taki botter, któremu NG zaatakuje zółwia ściągnie na siebie deada nie uciekając od niego po kilku hitach. Ale przecież wiemy, że wystarczy lekko podrasować NG, by postać uciekała od potwora, który nie pasuje do normalnego żółwia pod względem szybkości, czy siły. Jeszcze zobaczymy, jak to wyjdzie w praniu po kilku tygodniach, ale na razie owi 'strażnicy' maja chyba na swoim koncie dość pokaźną liczbę uczciwych graczy. Pomysł z ich strony dość odważny

.