Ja będę uświetniał imprezę kumpla „grając” na gitarze basowej (z kumplami taki mały zespół mamy).

I żeby być oryginalnym: ZERO ALKOHOLU… Już w tamtym roku trochę przegiąłem (syndrom jeszcze jednego pyfka) i stwierdziłem że żadna przyjemność obudzić się z kacem, nie pamiętając co się robiło na imprezie.
