Ferie rok 2007.Pierwszy dzień ferii zaczęło boleć mnie lewe jądro, po paru godzinach nie mogłem chodzić z tego powodu.Byłem przeziębiony, lekarz mi powiedział, że to od przeziębienia.Tydzień brania antybiotyku i ciągle boli.Poniedziałek, pierwszy dzień 2 tygodnia ferii.Pojechałem na pogotowie.Pomacali mnie panowie i wysłali do szpitala w Tarnobrzegu.Pewna pani zrobiła mi usg.Dobrze, że mnie nie pociągała, no bo co tak z stojącą pała na usg? Powiedzieli, że to tylko zapalenie.Po jakimś czasie przychodzi do mnie ordynator i oświadcza mi, że za 30 minut wyląduje na stole operacyjnym, żeby sprawdzić co to jest.Pierwszy raz w szpitalu, byłem, a chodziłem do 5 klasy podstawówki.Trochę się bałem.Wreszcie zawieźli mnie na sale operacyjną.Dali mi narkozę.Odpłynąłem.Budzę się na stole operacyjnym zaraz po zabiegu z rurką w gardle.Wyciągali mi ją, o kurwa potem cały dzień mnie gardło po tym bolało.Jak mnie wieźli gdzieś to znowu usnąłem.Obudziłem się w jakiejś sali, na łóżku obok jakiś dziadek jęczy nie wiem co sie dzieje.Patrze lekarz z gazetką.To była sala, gdzie się siedzi dopóki się śpi po zabiegach.Przywieźli mnie na moją główną sale.Mama ucieszona.Pierwsze co usłyszałem, to słowa mamy, która pytała ordynatora, który mnie operował, co to było.Ordynator oświadczył mamie, że to był skręcony przyczepek, czyli taka narośl z, która się ludzie czasem rodzą i jak się skręci to trzeba to wyciąć, więc to było zbędne, i nie zagrażało mojej płodności.Więc zostałem z dwoma jajami i orłem.Więc git.Pierwsza zmiana opatrunku.Zobaczyłem jakie szwy i w ogóle oblookałem razem z lekarzem i asystentką.Jednej części opatrunku mi nie zdejmowali.Pewnego dnia kolejna zmiana opatrunku i zdjęli mi drugą część opatrunku.Zobaczyłem dren, o kur*a, po czym mi lekarz oświadczył, że mi go ma wyjąć.Wszystko na żywca.Wyjął go jakimiś kombinerkami i powiedział, że musi zszyć bo mi widać jądro 0.0.Zszył oczywiście mi też na, żywca.W piątek wyszedłem ze szpitala.Tydzień i jeden dzień po zabiegu czyli wtorek wyciągali mi szwy, jednak nie było tak źle jak myślałem.Potem co miesiąc kontrole czyli usg o 8:00, albo 9:00 rano i o 12:00 macanko u lekarki, nosz kurwa czy nie mogła mi jakaś ładna tego robić? i od 8:00/9:00 do 12:00 jest trochę czasu więc nudziłem się to na mieście z mamą po jakiś sklepach z ubraniami, albo siedziałem w barze w szpitalu.Na kontrolach wykryli na prawym jądrze torbiel.Na razie nic się nie dzieje, więc spoko.Więc przez ferie lekarze, lekarki, macali i oglądali moje jaja.Fajne ferie

.
Może być, to dla was śmieszne, no bo to jądro, ale myślę, że zrozumiecie.