Kolejna piękna przygoda. Tabi uradowany zarobkiem chwali się na gc, że kupił runy i !!!dragon shielda!!!. Poszukał dwóch idiotów i wyruszył pomordować smoki. Wśród wybrańców byłem ja i Jiraiya. Vavi, jak na doświadczonego paladyna przystało(...) wziął bełty. Kumpel zabrał strzały. Tabi, jak to Tabi- bloker, któremu ufałem. Powodem mojego zaufania były liczne wyjścia z nim na smoki jeszcze na Valori na północ od Thais. Wszystko więc zapowiadało się pozytywnie i nadzwyczaj spokojnie...do czasu. Idziemy, idziemy, idziemy. Pamiętam jak dziś, że za oknem zaczynało się ściemniać. Idziemy idziemy idziemy, dochodzimy! Jest i ta zielona pokraka. Nasz rycerz wyrywa się przed nas i próbuje ujarzmić bestię. My dzielnie atakujemy z dystansu. Nagle puff, Tabi zniknął, od razu zorientowałem się, że to był kick. Ja w dół, Jiraiya w górę. Smok poszedł za mną. Jira biegł tuż za nim, by mi pomóc. Dragon miał może połowę życia. Poszły 2 uhy i 2 manaluidy na vitę. Zielony padł w ostatniej chwili...uff, ulga. Wracamy do ciała i bierzemy najcenniejsze rzeczy, resztę plecaka tachamy i chowamy za krzaczkiem w oczekiwaniu na kumpla. 5, 10, 15 minut- nic. Czekamy...czekamy...po kilkudziesięciu minutach Tabi się loguje. Nie logował się, bo płakał w poduszkę ; (. Gadamy, próbujemy faceta pocieszyć i zanosimy mu wszystko, co spadło.
I tutaj chciałbym pozdrowić zespół 'Będzie Dobrze' za najbardziej pozytywną nazwę kapeli w Polsce.
