Tibia to nałóg, ale mi się już powoli zaczyna nudzić... od czasu do czasu zaloguję się na parę minut (lub godzin

), dobijam sobie level, zrobię kilka HMM, poćwiczę trochę dista... dobrze, ze mam paladyna bo knightem to już wogóle sie znudziło... Ale jak grasz na pvp to nigdy się nie znudzi... można pekowac ludzi, ginąć po kilka razy, wkurzac się, dostawac bany, ale nic nie powstrzyma nałogowca od dalszej gry... choćby go dziewczyna miała rzucic

Z moim znajomym zerwała dupa, bo cały czas spedzał z tibią, a nie z nią

Ja tam jeszcze mam czas dla nich dwóch

Chociaz całkiem nie dawno było gorzej...

tak jak u kolegi powyżej...
Na początku było tak, ze zaczynałem o wchodzie słońca a wylaczałem tibie o zmierzchu... ale to w wakacje... a teraz po 5-6 miesiącach wolę zajmować się czym innym niż tylko grą w tibię, ale ciągle lubię w nią grać. Chociaż bardzo się denerwuję, kiedy walczę pvp albo z silniejszymi stworami, zawsze towarzysyz mi adrenalina... Kiedy zginę w****iam sie bardzo, ale jeszcze bardziej jak zgine przez noobów albo ktoś mnie okradnie, bo jak zgine przez pk, to wiem że zginąłem w walce, a to mi daje satysfakcję. Zdaobyanie kolejnego levela, skilla daje mi wielką radośc i satysfakcje, i te gratzy od ludzi... Prawie każdy mówi, ze Tibia to shit, ale w nią gra, znam kilku takich... Po prostu nie chcą się przyznac, ze Tibia jest fajna i potrafi wciągnąć... Kiedy mój kumpel grał 2 lata temu to gra niepodobała mi się, ale kiedy kupiłęm neta i ściągnąłem tibię 6 miesięcy temu, zmieniłem zdanie.