Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Lasooch
@Bardownik: owszem, miałem parę ciężkich sytuacji w życiu (a może były to takie, które się wydawały niesamowicie ciężkie jeszcze rok czy dwa temu?), jedną przypłaciłem prawie półroczną depresją. Ale nigdy nie sięgnąłem po ani jednego papierosa, zresztą nie mów mi, że fajki to ucieczka przed życiowymi niepowodzeniami. Jak już zaczniesz palić, to może wtedy palisz więcej kiedy się denerwujesz.
A co do plebsu - mam na myśli spory procent społeczeństwa, konkretnie ludzi nie wyróżniających się niczym wśród tłumu, który sami stanowią. Kopiujących swoich znajomych i robiących to, co reszta plebsu uznaje za 'fajne' (vide papierosy, napisy HWDP na murach etc). Takich sobie plebejuszy, a nie stoczonych na dno wyrzutków społeczeństwa.
|
No widzisz, a ja jednak sięgnąłem, po części przez głupotę, po części, bo mnie masa spraw do ziemi przywaliła. Nie stoczyłem się, trzymam się na nogach, raczej plebs ze mnie nie jest. Niestety nie poszło to sobie tak łatwo jak przyszło, choć i tak zdaję sobie z tego sprawę jak mi to szkodzi. Dlatego już niemal od samego początku staram się to jakoś ograniczać i eliminować na każdym kroku. Ale fakt zostaje, że jednak palę ;d
Tak więc chciałbym podkreślić dwie rzeczy:
jak ktoś pali to nie znaczy, że jest plebs od razu; no i oczywiście, że
palenie jest głupie samo w sobie (i nie mówię tego jako ktoś, kto wyczytał to na afiszach); dodam jeszcze, że nie zaprzeczam, że podoba mi się przypalenie sobie na imprezie
etc. Ot, taka moja słabość.
O tak, to określenie plebsu jest trafione ; ]