Moze moj przypadek nie zostal opatrzony takimi stratami jak poprzednie ale byl.....troche niefortunny bo zginalem 2 razy z kolei.
Otuż razem z nowo poznanym(przyjacielem) ubijalismy trole w podziemiach carlin nagle na drodze stanal nam jakis palek dwa lvl lepszy ode mnie .Moj wspanialomyslny kumpel wpadl na pomysl ze go strzaskamy ,a ja glupi sie zgodzilem pierszy go zaatakowlem a kump stal i sie smial ,nie mialem zadnych szans z palkiem i zaczalem uciekac nagle wpadlem w slepy zaulek .Palek jak palek stanal sobie w przejsciu i zaczal mnie nawalac z luku.Wiedzialemm ze nie mam juz szans to prubowalem mu po angielsku powiedziec ze mu dam zgroje jak mnie pusci -on chyba nie znal angielskiego.
Jak juz mnie zabil chcialem sobie zarobic toche i odrobic skilli i poszlem do kanalow na 2 roztw. weszlem do znajomego kanalu i zaczalem rabac rozt.
Szybko sie zorientowalem ze zycia mi za szybko ubywa i zobaczylem ze nie ma mojej zbroi i tarczy!!!Chcialem zwiac a tu ktos stanal na miejscu od liny. Ledwo zywy prosilem go zeby sie ruszyl ,a on zamiast mi pomogl roztwormom.
