Wenger ma coś wspólnego z Mikelem Jacksonem- oboje kochają dzieci. Z tą różnicą, że Jackson umiał grać
Ale to swoją drogą. Odnosze takie wrażenie, że gdyby nie talent do kształcenia i promowania młodziezy Wengera, to byłby kiepski... Chodzi mi o to, że Wenger osłania się dziećmi przed trofeami. Jego sukcesem nie są trofea, a promowanie i kształtowanie młodziezy.