Myślę, że Snagoth pisząc 'szkodliwość' miał na myśli po prostu to, co się dzieje z istotą szarą po zażyciu. Przynajmniej ja tak to odebrałem. Według takich kryteriów marihuana jest lżejsza (dla zdrowia) od alkoholu, co się raczej potwierdza. Nie dostajesz po wątrobie/nie niszczysz komórek nerwowych (hile darwinizm społeczny, w którego oparciu powstał kawał dot. alkoholu i mózgu ;d) itd.
Szkodliwe więc mogą być wszelkie kwasy, proszki, środki typu valium itp. Aczkolwiek nie mam wystarczającej wiedzy na ten temat.
Posługuję się jedynie obserwacjami. Jeden kolega pali 'zioło' już 6 lat i jedyne, co mu się stało to przytył. Mieliśmy badania na % zawartości dymu w płucach i niczego nie wskazało. Nie jest zryty, zdaje maturę rozszerzoną z polskiego/histy i nie ma problemu z niczym, nie jąka się. Drugi z kolei sporadycznie, ale jednak wciąga proszki i inne ścierwa. Zacina się, 'buczy' w trakcie rozmowy, nie kontroluje niekiedy ruchu swoich rąk, jak przy ADHD i ma problemy z pamięcią oraz koncentracją.
|