Ja miałem o tyle dobrze, ze dojeżdżałem ze swojej małej mieściny do miasta wojewódzkiego (czyt. Zielona Góra) i tam uczyłem się jeździć. Po drodze nei raz instruktor kazał mi wyprzedzać (głownie tiry) także trochę oswojony już byłem.
__________________
[center]
|