Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Dragon-Fly
No i oczywiście fakultety, bo ja także nie przepadam za nożną i zamiast tego wolałbym iść na basen, tenis albo łoić w ręczną.
|
Piwo (lub oranżada ;>) dla tego pana.
Ja osobiście od zawsze kochałem wysiłek fizyczny, ale wf-y to masakra.
W podstawówce:
- zima, na sali w "2 ognie" (bo mała hala),
- lato, na boisku w piłkę nożną.
W gimnazjum:
- zima, na sali siatkówka (hala duża, ale i osób na lekcji 40-50 sztuk), bywa że ping-pong, a jeśli bywa mało ludzi (co graniczy z cudem) to halówka albo kosz,
- lato, boisko w piłkę nożną oraz zaliczenia (biegi długi dystans i na 50m, rzut piłką lekarską i mój kochany skok w dal).
Mimo, że w gimnazjum ma trochę bardziej urozmaicony wf to jednak wciąż to nie jest to.