Pół Ciechocinka obudziliśmy w środku nocy. Byliśmy na wycieczce szkolnej właśnie do Torunia i pierwszą noc w tym całym Ciechocinku spędzaliśmy. No i oczywiście jak nauczyciele poszli spać to alkohol się polał, a jeden kumpel najarał się jakiegoś shitu. No i właśnie ten kumpel poszedł spać i nie wiadomo czemu wstał przed czwartą i niezauważony (chociaż było kilka osób w tamtym pokoju) poszedł na balkon. Pomyślał chyba, że potrafi latać i wyskoczył z 2giego piętra. Jak walnął w ziemię to był taki huk, że wszystkich w tym hotelu obudził. Wszyscy na korytarz wypadli i ktoś krzyczał, że on wyleciał z balkonu. Jaka to panika powstała to ja nigdy nie zapomnę. Kilku z nas tylko przytomnie pobiegło do jednych drzwi- zamknięte, no to przez ten labirynt korytarzy do drugich, wypadliśmy na dwór i jak kumpla znaleźliśmy to już w ogromnej kałuży krwi leżał, ale przytomny był.
No i z tego co mi teraz wiadomo to chyba go poskładają, ale czekają go jeszcze miesiące rehabilitacji.
Ostatnio edytowany przez Akkorin - 09-05-2009 o 17:21.
|