Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Virlan
Atakujący średnio ogarniali imho. Zabili swojego (chyba) gościa, trafiali w siebie nawzajem jak koleś skakał po drabince. A ten 190 MS nie miał żadnych szans, za dużo ludzi tam było. Ale i tak ogarniał, mógł jeszcze próbować atakować co najwyżej, bo do pz i tak by go nie wpuścili.
|
Po pierwsze. Emes sam pisał się na śmierć, bo pływał za nimi a na dodatek wyszedł ze statku. Po drugie. To, że trafiali siebie jest okazem BRAKU bota. Nie mieli reatacku.
Po trzecie. Nie srajcie, że nie miał szans, bo jak odbieg na statek i wybiegli za nim wszyscy, a na dole został 1, mógł wlecieć na dół, m walla za siebie, przesunąć typa, m wall koło siebie, czekać aż zniknie i w długą. Proste, nie? ;_)