Też tak sądzę...
Jedni grają tylko dla EXP'a, gonią do next lvl'a pusty byt...
Ja żyje chwilą i fabułą, poziom mam tylko i wyłącznie do szybszego chodzenia i cap'a... Sprawy typu śmierć nie są dla mnie niczym trudnym ^^ 4x wychodziłem z rooka i wracałem...

Siedzę na tej wyspie bo jest tam coś czego brakuje mainowi i innym miejscom, one już dawno umarły, bez imienia bez historii... Rookgaard jest pod względem historycznym doskonale dopracowany... Tibia jest grą MMO
RGP jak byś tego nie dostrzegł... ;/
Dla mnie Rookstayer jest osobą żyjącą by odkrywać, i odkrywającą by żyć... A nie aby rąbać 5lat lvl! Sortuje ludzi pod względem wiedzy nie poziomu... >,>
__________________
Śmierć rozwiązuje cały problem - nie ma człowieka, nie ma problemu!
Śmierć jest niczym, ale życie jako pokonany i niesławny jest śmiercią codzienną.
Nie ma honorowej drogi do zabijania, nie ma szlachetności w niszczeniu.
Ten kto ma tysiąc przyjaciół, żadnego z nich nie szanuje, a ten kto ma jednego wroga spotka go wszędzie!
Wszystkie wojny są wojnami domowymi, ponieważ wszyscy ludzie są bracmi.