Zobacz pojedynczy post
stary 11-02-2005, 17:25   #3
she_devil
Użytkownik Forum
 
she_devil's Avatar
 
Data dołączenia: 13 03 2004
Lokacja: Tam gdzie rosną bubki.
Wiek: 65

Posty: 725
Domyślny

Moja najciekawsza przygoda to byla wycieczka by zdobyc szczyt sniezki. (Byl z nami Jareczek, geograf z I LO w BIalym jel;si ktos wie o co chodzi ;]). BYlam tam z moja przyjaciolka Tyska ;]. NAjpierw droga na gore minela "dosc" spokojnie. Wracamy, bylo strome zbocze, a ja glupie dziecie w sukience do kostek (!!!) porbowalam z niego zejsc. Wywalilam sie na leb ze mnie kawalek musieli niesc. Nastepnie bylotakie cus to podziwiania widokow i z moja kolezanka zaczelysmy sie przygladac i nagle by mnas taki tpyo ni zlapal to lup ~1700 metroiw w dol i do ziemi. JAkby tego nie bylo [poszklismy to schorniska gdzie ja i Tyska fundnelysmy sobie Chipsy orzechowe no i jemy jemy jemy. a ze siedizeli z nami pucek wiencol i kondzior bodajze. nagle przychodzi wiencol i mowi ze nikogo ni ma (Wincol ma teraz bodfajze lat 19)
Takem zabralysmy sie z Tyska za chlopakami i khym dzwonimy do goscia, ktory poszedl z nimi i sie pytamy, ktorym szlakiem isc, a on: "Ouias! Tym gdzie rosna sosny" ta w koncu trafilismy do grupy (ja biegnac z poobijana noga w sukience ;], ktora nawet nie zauwazyla naszego znikniecia ;] to byla psygoda... ile leeeemocji i to bylo rok temu ;]
she_devil jest offline   Odpowiedz z Cytatem