Zobacz pojedynczy post
stary 24-05-2009, 01:49   #164
Dr. Omader
Administrator
 
Dr. Omader's Avatar
 
Data dołączenia: 05 01 2004
Lokacja: Happyland :)
Wiek: 37

Posty: 4,290
Stan: Na Emeryturze
Profesja: Master Sorcerer
Poziom: 104
Domyślny

To miał być temat o filmie podobno... A modkowie powinni pilnować wątku głównego i nie pozwalać na offtopy do tego stopnia... ;-)

<TUTAJ BĘDĄ SPOILE>

Co do filmu to ja rozumiem, że był robiony czysto dla kasy... Rozumiem, że był robiony na zasadzie "zróbmy jakikolwiek film o DB bo i tak masa fanów serii pójdzie do kina go obczaić, potem kupi DVD - nawet jak będzie totalnie do bani" - ale nie rozumiem jednego: jak można było zmarnować taką szanse na zarobek? Owszem, "cośtam" zarobili. Żeby być dokładnym to około 56~ milionów dolarów obecnie(wg. Box Office Mojo). Budżet podobno wynosił 45 milionów, co jest żałośnie niskie jak na taką produkcję(Dark Knight - 200 milionów, Spiderman 3 - 280~ milionów, x-men wolverine - 150 milionów). Budżet rzędu 50 milionów dolarów pozwala na zrobienie jakiejś komedii romantycznej co najwyżej... Babylon A.D. miał 45mln - a co z tego wyszło to wiadomo... Briget Jones 2 miał 50 mln... The One(ten sam producent) miał 49 mln i to w 2001 roku!!!!

Czy to tak ciężko dorzucić te 50-70 milionów więcej, zatrudnić normalnych aktorów, zrobić efekty na normalnym poziomie i do jasnej cholery napisać scenariusz lepszy niż taki, którym co najwyżej sobie można tyłek podcierać?
Kto za tym wszystkim stoi? Kto tak zeszmacił serię DB, że pozwolił wyreżyserować ją jakiemuś kolesiowi co spłodził wcześniej Oszukać przeznaczenie 1 i 3 oraz The One?
The One nawet się miło ogląda, ale to kino klasy średniej niższej, a Oszukać przeznaczenie to już crap totalny nadający się tylko do puszczania w sobotnie wieczory w Polsacie jako "horror"... No i czego się można po takim kolesiu spodziewać?

Kto pozwolił napisać scenariusz kolesiowi co wcześniej wydał na świat tylko jakieś dwa inne crapy, których nawet nikt nie widział praktycznie:
The big hit(5.8 wg. IMDB ) - "Zawodowy zabójca zakochuje się w swoim kolejnym celu, którego uprowadza"
Love and bullet(5.0 wg. IMDB ale tylko 730 głosów) - "Zabójca zakochuje się w dziewczynie swojego szefa, która może zostać jego kolejnym celem."

Kto decyduje o takich sprawach? Przecież byle Zenek z ulicy nie może sobie napisać scenariusza na bazie DB... Kto na to wydał pozwolenie i jak bardzo był pijany?!

O co w tym wszystkim chodzi? Film ma parę dobrych pomysłów na przeniesienie sagi DB na ekrany, ale jest przygniatający idiotyzmem z tak wielu stron, że te małe plusiki gdzieś znikają.

I te efekty specjalne... Myślałem, że czasy gdy do Hummera przykleja się różne dziwne "wystajniki", antenki i pudełeczka nadając mu przez to niby "futurystycznego" wyglądu mamy już za sobą... Tak samo jak czasy samochodów latających po obróceniu kół w dół i zamienieniu nagle alufelg w silniki odrzutowe... WTF?! Powrót do przyszłości 15 i 1/3?

No i te układy walk... Co to jest do cholery? Wszyscy dobrzy choreografii sztuk walki nagle poumierali na świńską grypę czy jaka cholera?

I o co chodzi z tym Goku w liceum? Ma to być takie przesłanie dla nerdów w liceum, którzy są pomiatani, żeby sobie mogli marzyć, że pewnego dnia otworzą jedną ręką wszystkie szafki w szkole i nakopią tym niedobrym kolesiom?

Postacie są puste... Zero głębi... Piccolo nie ma żadnych linijek scenariusza(dobrze, że chociaż jest zielony bo super reżyser chciał go zrobić na biało), a jest to jedna z "głębszych" postaci sagi! Jego dylemat przejścia ze złej strony na dobrą jest bardzo ważnym elementem sagi. Afff.... Szkoda słów...

Dorzucę parę kwiatków, IMDB trivia:
"To prepare for his role as Son Goku, Justin Chatwin read all the Dragon Ball comics and "The Journey to the West"".

Noż w mordę jeża! Przeczytał sagę Dragon Balla! To faktycznie wielkie poświęcenie...

Całe to pomieszanie motywu Oozaru jako sługi Piccolo... Pozostawię to bez komentarza... Tak samo jak samej finalnej walki Goku z Piccolo...

BTW czy tylko mi w filmie jakoś tak ludzi brakowało? Przez dużą część filmu nie ma nikogo poza głównymi bohaterami. Nie wchodzą oni w interakcje praktycznie z nikim poza sobą... :/

Reasumując:
Wrzucić z 100-120 milionów w produkcje. Dać normalnego reżysera, normalny scenariusz, normalnych aktorów. Wydłużyć film do dwóch godzin, polepszyć sceny walki i dodać ich trochę. Zrobić dobre efekty specjalne i pogłębić postacie. Połączyć wszystko i zgarnąć przynajmniej 200 milionów zamiast 56~...

Takie jest przynajmniej moje zdanie na ten temat. Zrobili z Dragon ballem to co Polacy zrobili z Wiedźminem przy przenoszeniu go na ekran filmowy...
Dr. Omader jest offline   Odpowiedz z Cytatem