Zobacz pojedynczy post
stary 12-02-2005, 07:24   #16
kudlaty
Użytkownik Forum
 
kudlaty's Avatar
 
Data dołączenia: 10 06 2004

Posty: 51
kudlaty ma numer GG 1102997
Domyślny

Heh temat mi sie bardzo spodobal wiec napisze cos od siebie:

Moja dzielnica polozona jest bardzo blisko jednostki wojskowej (przeznaczonej chyba do zlikwidowania). Znajduje sie tam hangar, strzelnica no i taki maly poligon cwiczebny (na ktorym teraz stawiane sa budynki mieszkalne). Wiekszosc mojego dziecinstwa zwiazana jest wlasnie z tym miejscem Z tego powodu powstalo tam wiele zabawnych oraz niebezpiecznych przygod

Historia I

Wraz z kolegami dorwalismy rozpuszczalnik i co znim zrobilismy? Tak poszlismy z nim na "poligony". Fascynowalo nas to, ze pod wplywem rozpuszczalnika mozemy podpalic co tylko chcemy, nawet kamienie ( ---.--- ). Po krotkiej, ale jakze podniecajacej zabawie kolega, ktory zalatwil rozpuszczalnik wpadl na swietny pomysl: "chodzcie zrobimy bombe, widzialem w telewizji jak rzucali butelkami z benzyna i one wybuchaly". Podnieceni faktem, ze mozemy zrobic cos co wybucha przystapilismy do realizacji planu. Niemielismy przy sobie szmatki zeby modz podpalic bombe wiec ja wpadlem na taki pomysl: "Podpalmy sdzyjke od buteliki". Wszyscy jednoglosnie sie zgodzili. Kolega, ktory przyniosl rozpuszczalnik zostal wybrany na osobe, ktora rzuci "bombe". Wzial ja w reke a my wszyscy stoimy za nim czekajac z niecierpliwoscia na rezultaty. Wzial zamach i wtedy czesc zawartosi butelki wylala sie mu na plecy, a ze szyjka byla podpalona to odrazu zaczal sie palic, a on nic nie wiedzac cisnal butelke z calej sily. Odwraca sie do nas i mowi (caly czas majac na plecach ogien): "Zaraz powinno wybuchnac". Wtedy my sie na niego rzucilismy, polozylismy go na ziemie zaczelismy nim turlac, kolega wzial jakas galaz i zaczal go okladac po plecach i w kocu udalo nam sie ugasic ta "zywa pochodnie". Na szczescie nic nikomu sie niestalo tylko kolega byl troche poobijany. Ale o dziwo na jego kurtce niebylo sladu tego dramatycznego wydazenia, ktore moglo zakonczyc sie tragicznie. Teraz sie z tego smiejemy, gdy wspominamy stare czasy. Acha, a butelka i tak niewybuchla.

Historia II

Z ta sama paczka poczlismy tym razem na hangar polozony przy "poligonach". "Nasz" hangar jest 1-pietrowa budowla, przy czym jak sie wchodzi do niego to ma sie wrazenie jakby tego pietra nie bylo (brak podlogi oddzielajacej pietra, tylko same belki). Hangar byl miejscem zabaw w berka, chowanego. Bedac tam z kolegami wszedlismy na 1 pietro tejze budowli by sie schowac. Wtedy to wyskoczyl stroz, a my glupki zamiast dac sie zlapac pobieglismy po tych belkach, ktore mialy 20 cm szerokosci i byly zawieszone 6 metrow nad ziemia, bieglismy tak przez cala dlugos hangaru (okolo 70 metrow). Na szczescie nikt niespadl i stroz nas niezlapal. To bylo cos.

Jak mi sie cos jeszcze przypomni (a przypomni napewno) to napisze.

Acha drogie dzieci nieprobujcie powtarzac moich bledow, moze stac sie wam krzywda
__________________
Mroczniejszy od ciemności, głębszy niż najczerniejsza noc, czerwieńszy od krwi, zaklinam cię, o Tytanie, który zatonąłeś w cieniu upływającego czasu... Każde zło ,które stanie na naszej drodze połączonymi siłami zniszczymy!
kudlaty jest offline   Odpowiedz z Cytatem