Nicość? Ja to sobie interpretuję tak jak sny, których nie pamiętamy. Człowiek nie czuje kiedy zasypia, nie czuje kiedy śpi, a nawet dobrze nie pamięta kiedy się budził.
Czemu miałbym się bać czegoś czego nigdy nie odczuję? To tak jakbym jako facet bał się bólu związanego z porodem. ;d
Strach przed faktem, że już nigdy mnie nie będzie? Bylebym odegrał swoją rolę i mogę odchodzić. Nie było mnie przez poprzednie miliardy lat, to wcale tak nie bolało i nie zaboli jeśli nie będzie mnie przez kolejne miliardy.
__________________
A tak na marginesie.... umrzyj.
|